Z więcej niż 8000 obserwujących na Twitterze Namiętnie pochłaniając swoją złośliwą krytykę kulinarną i skąpe recenzje restauracji, Penny Pollack z Chicago nie jest nowicjuszem w świecie dziennikarstwa kulinarnego.
Spróbuj jednak wpisać w Google nazwisko 68-letniej redaktorki ds. Restauracji, a nie znajdziesz jej ani jednego zdjęcia. Wyszukiwanie grafiki powoduje wyświetlenie tylko zdjęć jedzenia, które przejrzała. Nawet jej zdjęcie profilowe na Twitterze to tylko rysunek kubka z napisem „Penny”. Przesłanie jest jasne: Pollack nie chce, aby świat wiedział, jak ona wygląda.
„Na zawsze zachowałem anonimowość” - mówi Pollack. „Nigdzie nie znajdziesz mojego zdjęcia”. Jako osoba, której zadaniem jest chwalenie i krytykowanie restauracji, anonimowość jest dla Pollacka absolutną siłą napędową. Oprócz kilku szefów kuchni i restauratorów, których zna osobiście, mieszkaniec Chicago nie ujawnia swojej tożsamości nikomu w branży, aby uniknąć uprzedzeń lub specjalnych zabiegów.
Mimo to, pomimo kłopotów z pozostaniem incognito przez cały czas, Pollack twierdzi, że uważa, że bycie krytykiem kulinarnym i kulinarnym stało się o wiele lepszym światem - recenzowanie stało się łatwiejsze, ponieważ wszyscy teraz robią zdjęcia i udostępniają publicznie talerze.
Dwadzieścia pięć lat temu wyprawa recenzencka do restauracji przypominałaby skomplikowaną misję w duchu filmów 007. Pollack pamięta jedną noc w jadalni Ritza Carltona, kiedy jej partner w zbrodni, z magnetofonem pod kurtką, dostał od kelnera rozlane na niego wino. Musiał energicznie walczyć, aby kierownictwo nie zdejmowało jego kurtki i wysyłała ją do pralni chemicznej.
Teraz, mając ponad 20 lat edytowania i niezliczone recenzje restauracji pod jej wyjątkowo szczupłym paskiem, Pollack jest teraz doświadczonym koneserem, którego film o kulturze pizzy Chicago w 1998 roku, „Through Thick and Thin”, został nominowany do nagrody Jamesa Bearda i zdobył złoty medal ze Stowarzyszenia Czasopism Miejskich i Regionalnych.
Jest nawet współautorką książki o pizzy w 2008 roku. (Pizza jest nadal jej ulubionym jedzeniem - „To tylko smak, który Ci się podoba”, mówi).
Ale Pollack nie zawsze starał się zarabiać na życie z recenzowania chophouse, restauracji i pizzerii. Jako absolwentka studiów matematycznych nie zamierzała nawet zostać dziennikarką, dopóki nieumyślnie nie podjęła pracy w niepełnym wymiarze godzin jako świeżo upieczona stażystka w magazynie Chicago w wieku 40 lat.
„Wykonałem milion telefonów, sprawdziłem informacje, złożyłem dokumenty, przeglądałem wiele recenzji, często zapisywałem notatki i się tego nauczyłem” - mówi Pollack. „Nauczyłem się, jedząc, oglądając, pisząc i oglądając historie, które przychodziły od początku do końca i chyba to wchłonąłem”.
Stamtąd powoli awansowała, aby zostać asystentką redaktora w niepełnym wymiarze godzin, a ostatecznie redaktorką restauracji. „Po prostu zostałem i zostałem i zostałem i zostałem” - mówi Pollack. „I jestem tutaj teraz”.
Podczas gdy kolacja na mieście i degustacja potraw nie wydają się być uciążliwe, restauracje Pollacka to nie piknik. Nigdy nie zapuszcza się sama do jointa - często towarzyszą jej koledzy, stażyści, a nawet mąż i czwórka dzieci.
Ale nikt nie może zamówić tego samego, co każdy, kto dostanie jedną butelkę wina lub jeden koktajl na osobę, każdy musi zamówić przystawkę, danie główne i deser. Po każdej recenzji Pollack i jej pracownicy sporządzają od trzech do czterech stron notatki, które dotyczą wszystkiego, od dokonania rezerwacji, przez stan łazienek, po aktualne menu.
Carly Boers, zastępczyni redaktor, która pracuje z Pollackiem od pięciu lat, mówi, że pasja profesjonalnego smakosza do jedzenia, a jej praca jest widoczna i zaraźliwa. „Żyje i oddycha swoją pracą” - mówi Boers. „Zawsze jako pierwsza podaje wiadomości i zawsze znajduje jakiś nowy projekt do pracy. Nie wiem, co by zrobiła, gdyby tego nie robiła ”.
Osiem lat temu, w wieku 60 lat, Pollack w końcu ukończył college w wieczorowej szkole DePaula, uzyskując dyplom z kultury. Czuje, że naprawdę miała szczęście, że natknęła się na tak prestiżową pracę, że nawet sobie nie wyobrażała, że może to zrobić. Jest szczęśliwa, że może pracować w miejscu, które maksymalizuje jej dwa talenty do gotowania i pisania.
„Nie mam pojęcia, czego się uczysz w szkole dziennikarskiej, ale najlepsza rada, jaką otrzymałem przez te wszystkie lata, brzmiała: po prostu pisz tak, jak chcesz” - mówi Pollack.
„W ten sposób łączysz się z ludźmi. Musisz to poczuć. Czuję to.'
Dowiedz się więcej o nowościach kulinarnych:
- Alton Brown Dishes on Food Philosophy and Why Millennials Suck
- Chipotle będzie teraz dostarczać produkty, abyśmy mogli być bardziej leniwi niż kiedykolwiek
- 7 Powód, aby nie iść weganinem