Miałem zaburzenie odżywiania i nie wiedziałem o tym

Żal. Wina. Wstyd.



Straciłem rachubę, ile deserów zjadłem, ile czekoladek, ile jedzenia. To było coś więcej niż tylko świąteczne jedzenie, uświadomiłem sobie, klęcząc nad toaletą, wpatrując się w nieskazitelnie białą krawędź. Kiedy wetknąłem palec do gardła, krztusząc się, ale nie wymiotując, w końcu zaakceptowałem, że coś jest ze mną nie tak.



Były Święta Bożego Narodzenia i naprawdę nie powinienem spędzać ich w łazience, próbując zmusić się do zwymiotowania.



Zawsze byłem perfekcjonistą. Neurotyczny i zdecydowanie maniak kontroli. Obsesyjne i kompulsywne. To były cechy, które sprawiły, że odniosłem sukces, ale nie wiedziałem, że są one również cechami, które sprawiają, że jestem podatny na zaburzenia odżywiania.

Nie pamiętam, żebym wiedział, co to jest normalne jedzenie.



Jako zawodowy pływak w liceum, przez połowę czasu całkowicie umierałem z głodu. W drugiej połowie byłem po prostu lekko głodny.

Stereotypy, które słyszysz o pływakach jedzących ogromne posiłki, są prawdziwe - jadłbym dwa razy więcej niż mój tata na obiad i nadal tracę na wadze. Byłem szczęśliwy, zdrowy i aktywny. Jedzenie nie było czymś, o czym myślałem za dużo. Jadłem zdrowo, uważałem na to, co wkładam do swojego ciała i zjadłem wystarczająco dużo, aby być najedzonym.

Jakiś czas przed maturą coś się zmieniło. Tak długo słuchałam, jak ludzie mnie chwalą - „Masz idealne ciało!” „Wow, jesteś taka ładna!” „Czy mogę po prostu być tobą?” - że czułem się zmuszony do utrzymania tego obrazu.



Stres też nie pomagał. W najbliższej przyszłości pojawiły się aplikacje na studia. Presja, by być idealną, była zbyt duża. Chciałam być złotą dziewczyną i pod wieloma względami być może byłam: kapitanem pływackim uniwersytetu, prezesem California Scholarship Federation, członkiem zarządu National Honor Society, wolontariuszem American Cancer Society, trzecią w mojej klasie liczącej ponad 500 osób, finalistą National Merit… Mógłbym wyliczyć swoje osiągnięcia na pamięć, ale to nie wystarczyło. To nigdy nie wystarczało.

Przychodziło mi do głowy, że może moje życie byłoby lepsze, gdybym był ładniejszy. A gdybym był chudy, może byłbym ładniejszy.

Od drugiej do ostatniej klasy moje cycki urosły o dwa rozmiary miseczek w ciągu trzech miesięcy. Wyglądało na to, że w końcu dotarło do mnie dojrzewanie płciowe. Czułam się jak krowa w porównaniu z moimi chudymi jak patyk przyjaciółkami, jak jałówka w porównaniu z resztą typowych kalifornijskich dziewczyn, które wyglądały, jakby wyszły Brandy Melville ogłoszenie. Chciałem nosić te zwiewne topy, tak jak oni, ale na mnie wyglądały jak namioty. Przeskoczyłem z rozmiaru 0 do rozmiaru 7 i to mnie wystraszyło. Dużo.

Wymykałem się spod kontroli. Jedną z rzeczy, nad którymi straciłem kontrolę, było jedzenie.

Zawsze byłam zdrowym zjadaczem - nienawidzę fast foodów, a smażone jedzenie przyprawia mnie o mdłości - więc nie pomyślałam o pierwszych kilku razach, kiedy zjadłam około 20 porcji owoców i warzyw na jednym posiedzeniu.

Ale zdarzało się to wielokrotnie, z ciemną czekoladą, z orzechami, z mueslią i zdałem sobie sprawę, że uczucia, które miałem, były zawsze takie same. W głębi duszy wiedziałem, że powinienem przestać, że muszę przestać, że jakakolwiek racjonalna osoba już by się zatrzymała, ale to było tak, jakby moja ręka miała własny umysł.

To było prawie jak doznanie poza ciałem, jakby mój racjonalny umysł unosił się nade mną, obserwując, jak wpycham jedzenie do ust.

Nie nazwałem tego jednak objadaniem się.

Lato po roku maturalnym było lepsze. Podróżowałem do Paryża, spędzałem dni na plaży z przyjaciółmi, jadłem, gdy byłem głodny, zatrzymywałem się, gdy czułem się pełny, w końcu poczułem spokój ze swoim ciałem. Życie było dobre.

Rok pierwszego roku Szkoła Wyższa też był dobry, a przynajmniej tak się zaczęło. Ale jak wszystkie dobre rzeczy, to też dobiegło końca.

Schudłam latem, odkąd przestałam emocjonalnie jeść, a komentarze „masz idealne ciało” zaczęły się ponownie. Czułem się dumny ze swojego ciała, zaakceptowałem fakt, że mam upragnioną figurę klepsydry, wiedziałem, że schudłem i bardziej niż kiedykolwiek chciałem zachować ten wizerunek. Czułem się zwycięski, pokonując Nowicjusz 15 .

Ferie zimowe to wszystko zniszczyły. Powrót do domu zawsze był burzliwy. Kocham moją rodzinę, ale oni mają wyjątkowy sposób, aby dostać się pod moją skórę. „Jedz więcej, zrobiłam to specjalnie dla ciebie” - mawiała mama. A potem: „Dlaczego jesz tyle? Przytyjesz! Już widzę, jak twoja talia pogrubia się ”. Moi rodzice doprowadzali mnie do irracjonalnej złości, a moim sposobem radzenia sobie z tym było zjadanie wszystkiego w zasięgu wzroku. „Przestań jeść”, mówili mi. Jem tylko więcej, żeby to zrekompensować.

Drugi semestr pierwszego roku nie odpowiadał mi. Byłem zestresowany, zmęczony, nieprzygotowany do radzenia sobie ze śniegiem i zimnem sale restauracyjne, w których można zjeść wszystko, co możesz zjeść nie byli dla mnie mili. Zjadłem miski i miseczki marchewki i masła orzechowego („To jest zdrowe”, powiedziałem sobie), do tego stopnia, że ​​jadłem więcej niż moi przyjaciele. W ciągu 4 miesięcy przytyłam 25 funtów.

Nie nazwałem tego jednak objadaniem się.

W lecie straciłam większość na wadze, ale od tamtej pory boję się, że ją odzyskam.

Nie wiem już, ile normalni ludzie jedzą, ile ja potrzebuję. Zacząłem liczyć kalorie w głowie, powtarzając sobie w kółko: „Aby schudnąć, potrzebujesz deficytu kalorii. Nie konsumuj więcej, niż wydajesz ”.

Miałem obsesję na punkcie ćwiczeń - to była nowa metoda kontroli. A przy napiętym harmonogramie (zajęcia, praca, spotkania, praktyka pływania) łatwo było pominąć posiłki. Mogłabym zjeść jabłko na lunch i batonik musli na kolację.

Ale czułem się wyczerpany, odkryłem, że były dni, w których miałem mocne bóle głowy, które nie ustępowały przez wiele godzin, stwierdziłem, że ciągle chorowałem, że moje ciało się rozpadało, że mój okres całkowicie się zatrzymał. I nadal nie traciłam na wadze. Wiedziałem, że nie ćwiczę tak dużo jak wcześniej, a moim sposobem radzenia sobie z tym było jeszcze większe ograniczenie spożycia pokarmu.

10 najlepszych miejsc do jedzenia w Denver w Kolorado

Mój cel? Aby wrócić do ciała z pierwszego roku, przed przybyciem na wadze.

Mój proces myślowy? Że jestem zbyt neurotyczna, by ktokolwiek mógł ją naprawdę lubić, więc muszę być ładna, żeby ludzie chcieli być wokół mnie.

Moja fasada? Że byłem smakoszem, zawsze nim byłem i smakosze nie mają zaburzeń odżywiania , dobrze?

Pomyślałem, że może upijam się.

Wpadłem na pomysł napisania pliku artykuł o świątecznym przejadaniu się, zainspirowany wszystkimi postami na temat zapobiegania Przyrost masy ciała w Święto Dziękczynienia. Podczas badań natknąłem się na podręcznik dotyczący zaburzeń odżywiania. Dowiedziałem się, że bulimia to nie tylko spożywanie ogromnych ilości jedzenia i wywoływanie wymiotów. W rzeczywistości wiele osób z bulimią nawet nie wymiotuje po objadaniu się. Zamiast tego większość osób z bulimią oczyszcza się poprzez ekstremalne ćwiczenia lub znaczne ograniczenie kalorii następnego dnia. Dopiero po przeczytaniu tego zdałem sobie sprawę, że jestem bulimikiem i napadaczką, w zależności od przypadku.

Wszystko wróciło do mnie w pośpiechu: pijany zjadanie całej pizzy o 3 nad ranem i przebiegnięcie 6 mil następnego dnia, pomijanie lunchu i kolacji, wstawanie, gdy nikogo nie było w pobliżu, żeby zjeść 15 porcji orzechów i czekolady, zjadając całe pudełko muesli i leżąc na łóżku, czując się jak wieloryb wyrzucony na brzeg…

Próbowałem jeść intuicyjnie, próbowałem jeść, dopóki nie byłem pełny, przestałem, gdy byłem zadowolony. Przez jakiś czas działało. Ferie zimowe zawsze zaczynają się dobrze. Zacząłem kickboxing, aby zastąpić pływanie i stwierdziłem, że jest to najlepszy sposób na uwolnienie się od agresji i stłumienia frustracji. Ale Boże Narodzenie oznaczało brak kickboxingu, a brak kickboxingu oznaczał brak gniazdka. Jak łatwo jest wśliznąć się w dawne sposoby, kiedy nie ma nikogo do oglądania…

Zaczęło się od śniadania. Zdenerwowany tym, że brakowało świątecznego brunchu, zjadłam czekoladę po czekoladzie. Straciłem rachubę po 10. Czułem się zniesmaczony sobą i rozważałem bieganie, ale zamiast tego zdrzemnąłem się.

Świąteczny obiad był równie rozczarowujący. Tak, moja rodzina spędziła dzień przygotowując chińską ucztę, ale ja miałem dość chińskiego jedzenia. Po kolacji zjadłem rogalika, potem baton lodowy, potem więcej czekolady, a potem przypadkowe desery, które znalazłem w lodówce…

To sprawiło, że spróbowałem (bezskutecznie) po raz pierwszy w życiu zmusić się do wymiotów, wiedząc, że dzięki temu poczuję się lepiej. Mój żołądek był rozciągnięty do tego stopnia, że ​​położyłem się na kanapie, próbując przyspieszyć trawienie. „Nie będę jadł jutro” - pomyślałem i zdałem sobie sprawę, że coś musi się zmienić.

Przyjąłem, że upijam się.

Nie jest łatwo to powiedzieć. Leżę na brzuchu, wciąż trzęsę się od ilości kalorii, które właśnie zjadłem, wciąż mam mdłości po ilości jedzenia, które właśnie zjadłem. Czuję, że właśnie przytyłam 30 funtów, tak jak moje uda zrobiły się grubsze, a żołądek zwiotczał.

Ale pierwszym krokiem do wyzdrowienia jest akceptacja i mam nadzieję, że opowiadając moją historię, wszyscy ludzie, którzy doświadczają tego samego, są na tyle odważni, by zwrócić się o pomoc. Zaburzenia odżywiania nie są czymś, co jest uznawane w kulturze chińskiej, tak jak zaburzenia psychiczne nie są, i może gdybym przyznał się do tego wcześniej, mógłbym szukać pomocy.

Mogłem zatrzymać to błędne koło.

Pisząc to, mam nadzieję, że podejmuję kroki prowadzące do poprawy.

W pewnym sensie jest to samolubne - pisanie zawsze było moją terapią - ale chcę też wszystkich, którzy czuje to samo wiedzieć, że rozumiem, że też z tym walczę, że jest to coś, co możemy razem przezwyciężyć.

Może nie zdają sobie sprawy, że mają zaburzenia odżywiania, może nie zdają sobie sprawy, że jest to autodestrukcyjne, może nie wiedzą, jak łatwo jest nawrócić, ale z moją historią może tak będzie.

Nie jest łatwo to powiedzieć, ale mam zaburzenie odżywiania.

Znajdź zasoby tutaj , na stronie National Eating Disorders Association.

Popularne Wiadomości